Sobota po tym ze spałem mało, bo w nocy komplikacjie z Ola w górach, a miedzyczasie seriale (Niania, Czas Honoru) i poszedłem na Panią Pindersloß, która sie nie przybyła na miejsce spotklanie (wykład teorii polityki na Oleandrach)...... spotkałem sie z Indą i ogladalismy wystawe Word press photo w Bunkrze - bardzo fajna, tyle ze znów człek wyjdzie z poczucie takiem, ze to ten nasz swiat jest do bani - tematy: wojna, prostytucja, nędza i prostytutki - w przeróznych kombinacjach... i czytalismy Dehnela - felieton w Polityce; gra w Vermeera..... Indzie tez bardzo sie podobało....
Czyzbym pokazał cos niefajnego??? :))))
No i zaproszono mnie na taka gre miejska, na którą w koncu zdecidowalismy z Justyną (jedna z ukochanych Lwowianek - i pod zadnym pozorem NIE ukrainka!!)
I było zajebiscie, wszystko - zagadki, ludzie imprezka po na reformackiej (nigdy nie byłem w tej knajpce) - rewelacje!
A przed wychodzeniem inda powiedzała ze bardzo jej miło ze jestem w jej zyciu i sie cieszy z tego powodu... (co prawda była pijana juz lekko, ale jak wiemy wtedy ludzie nie kłamią...;)
Stąd powiem ze Ja tez.... :)
2 comments:
Na pewno byłam pijana :)))))
Hehe ;)
Post a Comment