Monday, September 24, 2012

Weekendowe chłopaki/Hetvegi fiuk

Zrobilismy sobie dlugi weekend.
Bo jesteśmy tego warci....:))

Bo to bylo tak:
Piatek pojechalismy do Zakopanego na przygotowanie ślubne Julki, zostaliśmy potraktowani jako rodzina, bardzo miło. Justynka tez wrociła na te kilka dni. Bardzo się cieszyłem. Potem spacer i herbata po góralsku na Krupówkach (z kupnem butów dla Ratownika).
Wieczorem Inda i Anki tez dołączyli i skonczyo sie na zrobieniu paznokci na schodach....:)
Sobota Poronin, i ślub a potem wesele. Piękne chwile.
A dziś ledwo co istnieje, i jestem na wolnym na żądanie. Ratownik też dziś nie pracował...

Ps.: Ratownika trzeba było ubrać i znów potwierdziło się ze innych ludzi jeszcze lepjej ubieram niż samego siebie....

Thursday, September 20, 2012

In a mood

Most hogy rendezodni latszanak a dolgok, varhatoan tobb mint 20 poszt publikalodik majd - visszamenoleg...


Teraz, jak wyglada na to że powoli wszystko się układa, jakieś 20 postów mają być publikowane - wszecz też...

:)

The new love

The new normal

Just fell in love with them.


Tuesday, September 18, 2012

Saturday, September 01, 2012

Berlin, Berlin

Justyna elment. Berlinbe.

Justyna pojechała. Do Berlina.


Hideg napok/Zimne dni

Huvosebb van mostanaban. Lassan itt a szeretett Osz.
Meg a Mentosrol is kiderult hogy ugyanolyan mint a tobbi.
Es alap[vetoen van kaosz a fejeben. Hat istenem, meg nagyon fiatal. (Nem hittem hogy ezt En valaha leirom...) De legalabb oszinte.
Furcsa. Nem omlottam ossze.
Csak intenziven gondolkodom....


Jest chłodniej. Powoli znów będzie ukochana Jesień.
A o Ratowniku wyszło ze jest taki sam jak reszta.
I ma niezły chaos w głowie. No, jest bardzo młody.
Ale przynajmniej jest szczery.
Dziwnie. Nie złamałem się.
Tylko intensywnie myślę.