" Zawiść jest religią przeciętniaków. Umacnia ich, łagodzi gryzące niepokoje, a wreszcie przeżera duszę i pozwala usprawedliwiać nikczemność i zazdrość do tego stopnia, i˙zaczynają je uważać za cnoty, przekonani, że bramy raju staną otworem tylko przed takimi jak oni - kreatury, po których zostają jedynie żałosne próby pomniejszania zasług innych i wykluczenia albo, jeśli to możliwe, zniszczenia tych, którzy samym swoim istnieniem i byciem tym, kim są, obnażają ubóstwo ich ducha, umysłu i charakteru. Błosławiony ten, którego obszczekują kretyni, bo nie do nich należeć będzie jego dusza."
" Wszystkie pieniądze są brudne. Gdyby były czyste, nikt by ich nie chciał."
No i wziałem zlecenie, bo duzo pieniedzy..... tak duzo ze bedzie stac na kanape, dywany, impreze i troche na wczasy (dentysty....)
i jestem w Gdansku, podroz to cos strasznego samochodem z krakowa.... boze..... ale refleksje mi pusciły....:
bardzo dawno ostatno myslałem ze Krakow to całkiem fajne miasto - szczegolnie wczesnie rano
bardzo dawno myslałem ze lubie mieszkac w Kraku - a tak jest jednak....
bardzo dawno myslałem ostatno ze Polska to piekny kraj - a jest - szczegolnie te laki w Kujawy
- " - ze lubie PKP
- " - ze zamierzam sie przemiescic wyłacznie pociagami, szczegolnie I. klasa (nie! cena mi nie obchodzi)
- no i bardzo dawno zrobiłem cos wywałcznie dla pieniedzy - mam zdecydowanie wrazenie, ze moje pozne dzecinstwo sie kłania - i to ze nienawidze pustego konta bankowego.
- i ze mam szczescie, ogromna i niesamowita, bo w tej podroze tez na mnie czekaja dobrzi ludzie.....
Niewiadomo od kiedy pierwszy "spokojny" weekend. Czyli jestem w miescie, jest lato i mam umiarkowanie duzo do roboty. A miałem byc w Budapescie na spotkaniu Eurowizijskim.... Mam gosci - co prawda juz miałem, ale wtedy jeszcze nie było mebli, a dzis juz sa, i jeszcze przyjedzie szafa i półki od Anki. Nigdy nie przypusciałem ze mozna pragniec!! szafe..... a mozna.... bo pragne juz pozbyc worki i bezładu (ech....delikatnie mówiac...) z pokoju. Anka i Inda, fajnie ze przyjedziaja i taktuja miejsce jako baza..... takie przyjemne uczucia - choc czasem zastanawiam nad tym, cy nie "daje" za duzo z siebie. Na razie uwazam ze nie, i ze tak byc powinnien - nie wiem, ze czy to kiedys wogóle sie odmieni - poniewaz to mam z domu, gdzie zawsze gosci było i zawsze to było swieto. Poza tym wtedy nie jestem sam.... a na razie bez rutiny, troche samotnie w nowym domu - czy Ja wiem? samotnosc? hmm.... ale chyba po prostu bardzej odczuwam. Co moze byc dobrze, bo moze co zrobie w koncu z tym fantem....:) A gosci i tak spodziewam jeszcze, bo w sierpniu maja przyjechac z 5 najwazniejszych az 3! P., Ren i Pöttöm - juz czekam.
Porządkuje (sie) i słucham portugalskie piosenki.
Hétvégi napló:
Régóta az első nyugalmas hétvége. Azaz a városban vagyok, nyár van és nincs nagyon sok dolgom. Pedig Pesten kéne lennem az ESC-es talin. Vendégeim vannak - persze voltak már, de akkor még nem voltak bútorok, ma már vannak és ráadásul megjön a szekrény és a polcok Ankatól - sohasem gondoltam volna hogy lehet sóvárogni egy szekrény után..... pedig lehet..... sóvárgok a kék szemeteszsákjaim kiürítése és a kupi megszüntetése után. Anka és Inda, jó hogy jönnek és a lakást egyfajta bázisnak tekintik..... ez olyan kellemes érzés. Habár időnként azon töprengek hogy nem "adok-e" túl sokat? Egyenlőre úgy gondolom hogy nem, és nem tudom hogy ez valaha is megváltozik-e - merthogy ezt otthonról hozom, ahol mindig is voltak vendégek és az mindig egyfajta ünnep volt. Azonkívül akkor nem vagyok egyedül - mert még napi rutin nélkül az új helyen kissé magányosnak érzem magam. Tudom is ÉN? Magány? .....egyszerűen csak jobban érzékelhető... Ami még jól is jöhet, mert talán akkor kezdek ezzel a helyzettel valamit végül.... :) Vendégeket meg várok úgyis. Augusztusban az 5 legfontosabb otthoni emberből elvileg 3!! érkezik. P., Ren és Pöttöm - vágyom hogy itt legyenek...
“Amíg élünk, egy ponttal kevesebbet érünk. Van bennünk valami tökéletlen, valami elnagyolt és kissé nevetséges is. Nyilván az, hogy emberek vagyunk. Ez a mínusz bennünk. De mihelyst meghalunk, rögtön értékesebbek leszünk néhány pontegységgel. Egyszerre kiderült, hogy van bennünk valami fenséges és pótolhatatlan. Nyilván az, hogy emberek voltunk.”