Friday, March 13, 2009
mjuzik...
No i znowu mnie ogarneło eurowizja, a szczególnie oczywiscie preselekcje swedzkie (MelodiFest) i bałkanskie (DORA i Beovizja), oraz innych słodkosci z wegier.
Zawsze tak jest i w tym roku wyjatkowo pózno to sie nastapiło, ale nie miałem na nic czasu.... :(
I tak dzis słucham Luka (nowy album!!) i Lana.....
ale ciacho nie?
i mimo wszystko nawet umie spiewac....;))
Zawsze tak jest i w tym roku wyjatkowo pózno to sie nastapiło, ale nie miałem na nic czasu.... :(
I tak dzis słucham Luka (nowy album!!) i Lana.....
ale ciacho nie?
i mimo wszystko nawet umie spiewac....;))
Wpis 2-tygodniowy
No i musze piszac iz jestem na to "kazany" m.i. przez mojej Jagody...
Odkrylismy bardzo fajna miejscówa, ale niestety ani ulic ani nazwe nie umiem zapamietywac..... jestem w stanie tylko tam dotrzec.... jedzenie mega-fajna a drinki tez niczego sobie, a zwłascia jesli ten barman ich zrobi.....;))))
najwazniejsze co ostatnio sie dzało w moim zyciu to własnie pobyt w obrzydliwe bogatych Niemczech...... nie do konca miałem normalny dostep do neta wiec sobie piszałem kilka refleksi tak po prostu w word-dzie, oto:
Hotel OK, mondjuk licze na jakis mega-nory, i tak zle nie jest, a poza tym tu tylko spie (i bede miał racje!!). Potem do miasta powrotem, ale juz wszystko zamkniete, mineła 20..... jakis obłed....twierze ze chce Kraków... ale starówka na prawde piekna.....i bezludna....
Jutro do biura!
No to ten do biura, troche dziwacznie było ale dotarłem! :)
Spoko ludze, a przede mna praca, bo juz zdazili nawet tutaj mnie wegrzy łapac.... nemcy przerazeni....;))
Wieczorem az do prawie 1ej w koncu na miasto wyszedłem z Kasia, bardzo fajnie było!! :) Choc przez to własnie wypadł juz jedna noc.....;))
i na tym punkcie sie skoncza wpisy, reszta juz z Krakowa:
Czwartek i piatek był tak zakrecony, ze hejah.... prawie nie zdaziłem na pociag i przez to na lot, ale w koncu okazało sie ze mam nawet 5 min. do czekanie na dworcu, a biedna Carmen muszała tak jechac....ale zawsze lepjej troche czekac...
czwartek bylismy w takiej afrykanskiej restauracji, jesz z rekami.... fajna, a poza tym carmen i Axel, oraz reszta uczestników.... a przez to wypadła druga noc tez, wiec pobyt odbyło sie bez niemców......;)))
Generalnie jestem bardzo zadowolony z wyjazdu, równiez z powodu diety.... :))
a jak juz wróciłem to od razu imprezka pozegnalna Ani, w takim knajpie ze huhhu.....zostalismy do 3ej....;))
weekend udany, a zwłascia ze sie spotkało z Mamą Anki!! W tej juz wymienionej restauracji, po czym zostawało bo barman.... ;)) zreszta Bardzo Miła Pani, która zawsze mi syła cukierki z Lwowa - wiec jest uwelbiana! :))
w tym tygodniu pełna praca, 2 nowych projektów, a Ja czwartek ledwo zyłem i dlatego dzis juz zostałem w domu na "chorobowym" zrobiac niemałe zamieszanie w biurze...
Jedno tylko smutno a mianowicie to był ostatni dzien w biurze Marka i Huberta, i szkoda ze nie mogłem pozegnac normalnie!:(
A teraz sie lecze...
Odkrylismy bardzo fajna miejscówa, ale niestety ani ulic ani nazwe nie umiem zapamietywac..... jestem w stanie tylko tam dotrzec.... jedzenie mega-fajna a drinki tez niczego sobie, a zwłascia jesli ten barman ich zrobi.....;))))
najwazniejsze co ostatnio sie dzało w moim zyciu to własnie pobyt w obrzydliwe bogatych Niemczech...... nie do konca miałem normalny dostep do neta wiec sobie piszałem kilka refleksi tak po prostu w word-dzie, oto:
München,
lot – słonecznie, cudownie, a w miescie troche pada, i jest szaro-brudno, ale bardzo fajnie, kawa na Hauptbahnhof, mało czasu na miasto
reggel persze elaludtam, és a taxi-központos hölgyike ébresztett azzal hogy akkor most mi van mert a taxi vár..... ugyhogy 19 złval többe volt, de még így is ki kell hogy fizessék,
jó ez a vonatjegy-rendszer, mindenre meg lehet venni egyszerre, és csak mész meg átszálsz, persze a DB rendszere nem szerette a kártyámat, de megjött a fizum ugyhogy ki tudtam veni pénzt! Huhh....
Rengeteg idegen, mindenféle külföldi, németet elvétve látni, max. reklámokon...... nem semmi.
Mondjuk akit lehet az legalább jóképű....:))
sokat gondolok Dalmára, már csak a Lufthansa miat is...;)))
coffee fellow??
Hotel OK, mondjuk licze na jakis mega-nory, i tak zle nie jest, a poza tym tu tylko spie (i bede miał racje!!). Potem do miasta powrotem, ale juz wszystko zamkniete, mineła 20..... jakis obłed....twierze ze chce Kraków... ale starówka na prawde piekna.....i bezludna....
Jutro do biura!
No to ten do biura, troche dziwacznie było ale dotarłem! :)
Spoko ludze, a przede mna praca, bo juz zdazili nawet tutaj mnie wegrzy łapac.... nemcy przerazeni....;))
Wieczorem az do prawie 1ej w koncu na miasto wyszedłem z Kasia, bardzo fajnie było!! :) Choc przez to własnie wypadł juz jedna noc.....;))
i na tym punkcie sie skoncza wpisy, reszta juz z Krakowa:
Czwartek i piatek był tak zakrecony, ze hejah.... prawie nie zdaziłem na pociag i przez to na lot, ale w koncu okazało sie ze mam nawet 5 min. do czekanie na dworcu, a biedna Carmen muszała tak jechac....ale zawsze lepjej troche czekac...
czwartek bylismy w takiej afrykanskiej restauracji, jesz z rekami.... fajna, a poza tym carmen i Axel, oraz reszta uczestników.... a przez to wypadła druga noc tez, wiec pobyt odbyło sie bez niemców......;)))
Generalnie jestem bardzo zadowolony z wyjazdu, równiez z powodu diety.... :))
a jak juz wróciłem to od razu imprezka pozegnalna Ani, w takim knajpie ze huhhu.....zostalismy do 3ej....;))
weekend udany, a zwłascia ze sie spotkało z Mamą Anki!! W tej juz wymienionej restauracji, po czym zostawało bo barman.... ;)) zreszta Bardzo Miła Pani, która zawsze mi syła cukierki z Lwowa - wiec jest uwelbiana! :))
w tym tygodniu pełna praca, 2 nowych projektów, a Ja czwartek ledwo zyłem i dlatego dzis juz zostałem w domu na "chorobowym" zrobiac niemałe zamieszanie w biurze...
Jedno tylko smutno a mianowicie to był ostatni dzien w biurze Marka i Huberta, i szkoda ze nie mogłem pozegnac normalnie!:(
A teraz sie lecze...
Subscribe to:
Posts (Atom)